Archiwum

Minister Arabski z gospodarską wizytą: „Przygnała mnie ciekawość”.

Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera został powitany bochnem chleba. (kfk)

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto, Krzysztof Katka, 01.08.2011

Szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski podczas gospodarskiej wizyty w Sobieszewie: – W sprawie mostu jakoś pomogę – zadeklarował. – Jak nie stały, to może pontonowy wam wystarczy?

Szef Kancelarii Premiera startuje do Sejmu z Gdańska z listy PO. – Czy to powód, że jedzie na spotkanie z radą malutkiego osiedla? – pytam Monikę Leńską, przewodniczącą zarządu Rady Osiedla Wyspa Sobieszewska.

- Napisaliśmy list do premiera, że nie chcemy odłączenia wyspy od Gdańska. W odpowiedzi padła propozycja spotkania – odpowiada Leńska, gdy w sobotę przed domem kultury przy Turystycznej 3 czekamy na spóźnionego ministra.

Odłączenie jest jednak nierealne, nikt nie organizuje referendum w tej sprawie, radni Gdańska nie wyrażą zgody na secesję, gmina Pruszcz nie pali się do przyłączenia wyspy, a na końcu na zmianę granic musiałby zgodzić się rząd – najpierw MSWiA, później Rada Ministrów.

Czy jest zatem inny powód wizyty? – Spotykamy się z ministrem, ponieważ zależy nam, żeby ktoś z góry czuwał nad budową nowego mostu na wyspę. Nieraz rozmawialiśmy z prezydentem Gdańska i efektów nie ma – przyznaje Monika Leńska.

Przyjeżdża w końcu minister, dwójka z rady wita go ozdobnym bochnem chleba w celofanie. W salce na piętrze rozmawia dziewięć osób z Rady Osiedla, minister ze swoim doradcą i gdańska radna PO Beata Dunajewska-Daszczyńska. Na stołach kolorowe kanapki i ciasto. Przed budynkiem funkcjonariusz BOR i dwie limuzyny rządowe z kierowcami: ministra i doradcy.

- Miesięcznie dostajemy jakieś 1500 listów i skarg. Sprawa poruszona przez was była dla nas zaskoczeniem, bo trudno sobie wyobrazić, żeby Sobieszewo odłączyło się od Gdańska. Zapewniam, że rząd tego nie chce – wyjaśnia Tomasz Arabski. – Ciekawość mnie tu gnała, ale rozumiem, że ten temat mamy załatwiony? – podsumowuje po pięciu minutach. Oficjalny cel spotkania wyczerpany. W piątek Tomasz Arabski mówił „Gazecie”, że jedzie do Sobieszewa, ponieważ premier Donald Tusk prosił go, żeby sprawdził, jak to jest z tymi dążeniami odłączenia.

Ale jest jeszcze kwestia mostu, którego za ponad 80 mln nie stawiają mieszkańcom władze Gdańska. Minister deklaruje pomoc. – Gdybym powiedział, że zainterweniuję i to załatwię, to byłoby cwaniackie – uprzedza. – Ale cieszę się, że mogę o takich sprawach rozmawiać, bo ostatnio to głównie na temat katastrofy smoleńskiej odpowiadam.

Arabski wspomina, że kiedyś trenował tu żeglarstwo, a w tym roku był w Sobieszewie na grzybach, natomiast o moście wie niewiele. – To za 80 mln zł można zbudować porządny most, a nie jakąś kładkę? – pyta.

- Możnaby i taniej, gdyby z jednego przęsła zrezygnować – podpowiadają radni osiedla.

W pewnym momencie Arabski rzuca. – Nie wiem dlaczego prezydent Gdańska i marszałek województwa tego mostu nie budują.

I zaraz sam odpowiada, że „pewnie nie ma pieniędzy przez duże inwestycje prowadzone w mieście”. Sam nie jest pewien, jaki most tu powinien powstać – stały, czy nowy pontonowy.

- Tylko głośno myślę, ale pontonowy byłby tańszy, szybciej postawiony i można by dalej szukać środków na stały most. A gdyby pieniądze się, to te moduły z tymczasowej przeprawy komuś by się sprzedało – mówi.

- Bez sensu, na projekt stałego mostu poszły 2 mln zł, wszystkie zgody zostały wydane. Nie chcemy prowizorki – odpowiada ktoś z sali.

Jakie kompetencje ma szef Kancelarii Premiera w sprawie budowy mostów? Statut tej instytucji wskazuje, że zapewnia ona obsługę merytoryczną, prawną, organizacyjną, techniczną i kancelaryjno-biurową rządowi. O obiektach inżynieryjnych ani słowa.

- Formalnie nie mam możliwości wpływania na samorząd, ale znam prezydenta Adamowicza i mogę porozmawiać z nim i z marszałkiem województwa – przyznaje minister.

Rada Osiedla rozmawia dalej z szefem kancelarii. – Rozpoczynamy zbiórkę na budowę boiska, musimy mieć wkład własny, żeby gmina nam dopłaciła do inwestycji. Organizujemy z tej okazji festyn – informują radni.

- Można by poszukać środków znajdujących w rezerwie – rozważa Arabski. – Nie obiecuję, ale na festyn chętnie przyjadę.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Wydrukuj, zapisz, podziel się z innymi:

Comments are closed.