Archiwum

Komentarz do „wrzuconych kamyków”

Zostałem z imienia i nazwiska wywołany do tablicy. Więc „kamyk” podnoszę bez skrupułów.

Z przekonaniem jednak, że ten co go podrzucił dobrze życzy wszystkim, którzy z różnym skutkiem pracują społecznie na rzecz lokalnego środowiska i docenia fakt, że im się tak normalnie chce.

Nie będę bronić siebie. Nie widzę potrzeby. Natomiast zawsze będę bronił konieczności istnienia organizacji pozarządowych i organów samorządowych, zwłaszcza tych  na najniższych szczeblach tzw. władzy lokalnej.

Bez nich, nawet w sytuacji gdy ich działalność nie jest efektowna i efektywna na miarę oczekiwań, nie ma po prostu demokracji.

Z kolei kadencyjność tych „gremiów” sprawia, że krytykujący i niezadowoleni mogą przejąć stery lub dokonać zmian.

Jedno jest pewne; każda społeczność mając jasno zdefiniowane cele musi mieć formalnie

zorganizowanych przedstawicieli do reprezentowania swoich interesów na zewnątrz.

Tyle rozważań natury ogólnej, pora na trochę konkretów.

Ad. Pkt 1

1/ muszę przyznać, że bardzo żałuję, że osoby takie jak „Tolerancyjny Inaczej” nie chcą czy

też nie mogą osobiście uczestniczyć w sesjach Rady Osiedla lub też kontaktować się z

radnymi w innym dogodnym dla siebie czasie. Radni są dostępni i żaden nie unika rozmów

z mieszkańcami na wszelkie tematy.

Jestem przekonany, że byłoby to z pożytkiem i dla Wyspy i dla Rady i dla mieszkańców.

 

2/ To prawda – aktywność radnych jest mała, ogranicza się do 2, maksymalnie okresami

do 3-4 osób. Reszta bierna a nawet zupełnie obojętna. Powodów może być kilka, jak na

przykład brak świadomości o pracy radnego już na etapie kandydowania lub zniechęcenie

na skutek braku szybkich efektów pracy. Tu niestety trzeba często „anielskiej”

cierpliwości. Może obecność wyborców na sesjach i dyżurach radnych byłaby

mobilizująca? Ale o szczegółach w sprawozdaniu rocznym.

 

3/ Odnośnie sprawozdań i relacji z obrad rady –  wniosek dobry, myślę jednak, że nie

wcześniej jak w następnej kadencji.

 

Ad. Pkt 2

Wnioski słuszne. Tylko, że przy obecnej ordynacji wyborczej i podziale miasta na okręgi

wyborcze kandydaci na radnych spoza tzw. klucza wyborczego /partyjnego/ praktycznie nie mają szans.

Budżet Obywatelski 2015 dobitnie pokazał, że nawet wspólne przedsięwzięcia małych osiedli

nie dają gwarancji sukcesu. Moje osobiste rozczarowanie w tej mierze jest duże. Wspólnie z kolegami z innych Rad próbowałem przeforsować kilka spraw. Niestety.

 

Ad. Pkt 3

Działalność rad osiedlowych ujęta jest w określone ramy prawne.

Jak na razie wszelkie próby modyfikacji /pisała o tym prasa/ właśnie przez radnych dzielnicowych nie powiodły się. Osobiście uczestniczyłem w wielu spotkaniach formalnych

i nieformalnych. Jestem przekonany, że będą następne bo uwag trochę jest.

Jeśli chodzi o Państwa Leńskich. Oczywiście są przebojowi i często skuteczni, zwłaszcza

Pani Monika. Takie charaktery. Po prostu.

Wspierałem ich, chociaż nie zawsze było nam po drodze, szczególnie co do metod i formy

dążenia do celu. Nigdy jednak nie utrudniałem Im działalności.

Szkoda że zrezygnowali jednocześnie. Ich wybór. Trzeba uszanować i tyle.

Myślę, że do gry wrócą.

 

 

Ad.Pkt 4

Strategii dla Wyspy w formie jednolitego i spójnego dokumentu rzeczywiście jeszcze nie ma.

Jeszcze nie ma, co wcale nie oznacza że nie ma pomysłu oraz wizji i konkretnych planów działania.

Zapewniam, że radni Rady Miasta Gdańska / nie tylko z naszego okręgu/ otrzymują wykaz interesujących nas problemów i zadań. Dowiadują się też o nich w bezpośrednich

kontaktach, na dyżurach lub w posiedzeniach komisji.

Niestety póki co zainteresowanie większości z nich ogranicza się do osiedli w których mieszkają lub mieszka ich liczny elektorat.

Co zmieni sytuację? Jednomandatowe Okręgi Wyborcze.

Odnośnie końcowej sekwencji punktu 3 – słuszne uznanie dla twórcy strony internetowej Rady Osiedla Wyspa Sobieszewska, Pana Kamila Leńskiego. Chyba naprawdę jest dobra

i na razie nie wymaga modyfikacji.

Wiadomo już kto te dzieło kontynuuje.

Co do dyskutantów – forma i język są naprawdę ważne a poprawność wskazana

bez względu na ogólne tendencje i przyzwolenia w tym zakresie.

Jest różnie. Trudno. Nikt nie obiecał, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Ważne aby było

w miarę kulturalnie i przede wszystkim obiektywnie.

Szkoda natomiast, że grono dyskutantów, szczególnie tych z konkretnymi pomysłami, ciągle

jest małe. To na pewno zmieni się. Trzeba czasu. Tak uważam.

 

Władysław Sidorko

Przewodniczący Zarządu Osiedla Wyspa Sobieszewska.

Wydrukuj, zapisz, podziel się z innymi:

Comments are closed.