Archiwum

Przebudowa nawierzchni ul. Begoniowej

Uprzejmie informujemy, że firma Drogomet działając na zlecenie GZDiZ w dniu 17.09.2020 planuje rozpocząć prace na ul. Begoniowej (odc od ul. Boguckiego do ul Frezjowej). Prace polegać będą na wykonaniu podbudowy i nawierzchni asfaltowej. Prace potrwają do 4 tygodni.

W tym okresie w godz. 7-17 przejazd będzie niemożliwy ze względu na konieczność wymiany podbudowy. Może to prowadzić do utrudnień dla mieszkańców ul. Frezjowej i ul. Astrowej ponieważ dojazd do tych ulic jest tylko poprzez remontowany fragment ul. Begoniowej.

Wydrukuj, zapisz, podziel się z innymi:

3 Responses to “Przebudowa nawierzchni ul. Begoniowej”

  • Jacenty:

    Witam Państwa,
    jestem po porannym spacerze mad morzem. Sztorm zrobił swoje porządki, a Urząd Morski robi swoje. Mamy drogę wyrąbaną przez las i żwawo rozbudowywane są „fortyfikacje” przywydmowe :) W okolicach wejścia nr 7, mamy już podwójny płot. Zastanawiam się, czy za jakiś czas zostanie przed obecnym postawiony trzeci. Płot ciągnie się już setkami metrów. Zabawnie wygląda też wykopywanie trawy sprzed płotu i sadzenie za płotem. Zamiast kęp, stoją trawki ładnie w rządku na baczność :) . Aż dziwne, że trawy nie meldują się jak się do nich zbliży. Uciąłem sobie ciekawą pogawędkę, z pracownikami i z Panem Markiem, zdaje się naszym Radnym. Powiedzmy, że zostaliśmy przy swoich zdaniach, ale zastanawiam się po co poprawiać coś z czym natura sobie dobrze radzi i gdzie jest sens ekologiczny takich działań. Okazuje się, że największym przestępstwem jest zostawianie sporej ilości azotu przez turystów na wydmach. Gdyby jednak stanąć z boku, abstrahując od estetyki, to tacy turyści chyba są sprzymierzeńcami Urzędu w zamianie wydmy białej na szarą? A jeżeli przyczepić się estetyki, to ja nie widzę z poziomu plaży tego azotu, na wydmy zwykle nie wchodzę, a ogrodzenie widzę w całej rozciągłości. Malo tego ten stary płot nie jest wykopywany tylko razem z tą siatką metalową jest zasypywany przez piach. Kępy trawy, zamiast rosnąć naturalnie, są sadzone jak na polu ryżowym. Jeszcze raz się pytam gdzie tu ekologia i dlaczego ktoś wykopuje trawę, która bez udziału człowieka, sama się zasadziła (zasiała) – ekologicznie. No nic – nie chce się czepiać pracowników, bardzo miłych, będę się czepiał urzędników. Panu Markowi dziękuję za ciekawostkę. Nie wiedziałem, że w niektórych sytuacjach mógłbym działać na granicy prawa, zabierając np. z plaży skrzynkę plastikową, wiaderko lub np. odbijacz wyrzucone przez morze, a zgubione zapewne przez jachty lub kutry rybackie, bo … mienie wyrzucone na brzeg należy do Skarbu Państwa. Tak więc zabierając coś z plaży, co jest metalowe, plastikowe lub gumowe, nie czynimy pożytku ekologicznego, ale dokonujemy zaboru mienia należnego państwu. Nie mówię tu o np. wyrzuconym kontenerze z rurami miedzianymi, tylko o czymś co jak nie zostanie usunięte i wykorzystane, zostanie zasypane piaskiem albo ulegnie zniszczeniu i trafi na wysypisko śmieci. Swego czasu uzbierałem też na plaży cały zestaw wiaderek, sitek, grabek, foremek – dzieci wyrosły, chyba powinienem zwrócić je Urzędowi Skarbowemu. Mała podpowiedź zatem. Jeżeli ktoś was zapyta, czy koło ratunkowe, które niesiecie, zostało wyrzucone przez morze, twierdźcie niezmiennie, że bez koła ratunkowego nad morze się nie wybieracie :)
    Ciekawe co Państwo sądzicie nt. tych prac? Dobrze? Niedobrze? Jak to było 20, 40 lat temu? Czy coś się zmieniło, że musimy się grodzić? Może taki temat też zagościłby w dyskusji Rady? Chętnie bym się na taką dyskusję przeszedł, a nie przeszkadzał ludziom w pracy :)
    Pozdrawiam Pana Marka, z którym się wprawdzie nie zgadzam ww. kwestii fortyfikowania wydm, ale rozumiem doskonale, że nie decyduje o zakresie ingerencji w przyrodę, a tym bardziej nie stanowi prawa.

    • Tolin:

      Jakiś czas temu pisałem o tym i że płoty powodują piętrzenie piachu, zwężanie i zasypywanie wejść piachem, ale nikt się nie zainteresował. Myślę, że teraz będzie podobnie, ale może się mylę. Przesadzanie trawy na plaży jest zdumiewające. Zastanawiałem się co się z tymi kępami dzieje, myślałem, że to sztorm, a to inna siła wyższa.

      • Jacenty:

        Zainteresowanie chyba jest bo jeden z zacnych naszych mieszkańców robił zdjęcia tego płotu. Przy okazji porozmawialiśmy chwilę, no i chyba też jest różnica zdań, ale z otwarciem na dyskusję. Przy okazji podpytałem o powody i argumentacja jest podobna – bo ludzie załatwiają się na wydmach i generalnie jak tam się wejdzie to jest „smród”. Nie wiem kto to mógł sprawdzić, bo żeby sprawdzić trzeba wejść na wydmę, a tego robić nie wolno :) Poszedłem jednak tym tropem i zastanawiam się, czy jesteśmy w stanie zapanować nad ludzką fizjologią. Nawet jakbyśmy np. zamknęli toalety w samolotach i dali karę wysokości 5000 Euro to i tak znajdzie się taki co nie wytrzyma i narobi w majty. Idąc dalej tym tropem zainteresowałem się, czy płot „załatwia problem” czy przenosi go w inne miejsce. Nie trzeba dużych i wnikliwych obserwacji zrobić, żeby stwierdzić, że przenosi, tam gdzie kończy się płot. Widać to po wydeptanych ścieżkach, na wydmach i w lesie przed wejściem na plażę, oraz po liczbie tzw. papierzaków :) . Można powiedzieć, że z czasem smród będzie towarzyszył dojściu na plażę, bo w lesie chyba nikt nie zabroni załatwiać się. Kolejnym miejscem gdzie ludzie się zapewne załatwiają będzie albo już jest morze, nie ma co ukrywać. Jak kto woli, można oddawac mocz na wydmie, a można w morzu. Można zatem śmiało powiedzieć że płot problemu nie załatwia? Tu trzeba sobie zadać pytanie co by mogło problem załatwić. Wydaje mi się, że rozwiązań jest kilka. 1) Najdroższe to toalety. Najlepiej czyste, sprzątane, przy największych wyjściach. 2) znaki informacyjne gdzie czegoś nie robimy 3) informacja, że jak musimy cos zrobić to jak to zrobić, aby było ok. I ten ostatni sposób uważam za najbardziej ekologiczny i higieniczny. Trzeba po prostu przebić się z komunikatem, że jak robisz potrzebę, to primo kopiesz dołek, secundo do podcierania bierzesz to co jest biodegradowalne, tercjo zasypujesz dołek. Nie śmierdzi tylko w tym miejscu pojawiają się nie wiedzieć czemu rośliny azotolubne.